AMERYKA ŚRODKOWA 2017
Bomba, bomba! P.S. Warto polegać na bardzo trafnych sugestiach przewodnika Darka Jurczuka. Krystyna i Witek koliberek,tucano
Bomba, bomba! P.S. Warto polegać na bardzo trafnych sugestiach przewodnika Darka Jurczuka. Krystyna i Witek koliberek,tucano
Cudowna podróż, choć sam program wymaga odświeżenia. Warto przemyśleć kolejność zwiedzania i kwestie przelotów i przemieszczania się w trakcie wycieczki. Pozostaje niedosyt Indii 🙂 Podróż tworzą też ludzie – z pozdrowieniami dla najlepszego ChaCha, czyli Grzegorza Kowalczyka, za wiedzę, cierpliwość i pasję podróży. Pilot 10/10 🙂 No i oczywiście dla grupy trzymającej władzę 😉
DRODZY SUPERTRAMPOWIE ! Dot. Chiny, 15 maj-13 czerwiec 2016. Znowu nic nowego, Chiny – 30 dni, fantastyczna przygoda, dogłębne zobaczenie, poczucie smaków, widoków i doznań. Cała trasa fantastyczna, męcząca, każdy dzień cudowny. Perfekcyjnie zaplanowana trasa, naprawdę można było poczuć Chiny i jej różnorodność. Tydzień lub 2 tygodnie w Chinach to byłaby namiastka to tak jakby w Europie zobaczyć Paryż i Warszawę i mówić, że zwiedziło się Europę. Do tego fantastyczna grupa (mała ale zgrana), serdeczne dzięki (w kolejności alfabetycznej) Adamowi, Jasiowi, Małgosi, Reni i Witoldowi. No i oczywiście serdeczne dzięki „Przewielebnemu” Grzesiowi, chyba jedyna osoba stresująca się w trakcie wyprawy, widać było, że bardzo się starał, żeby wszystko było OK. i było OK. Mamy nadzieję, że tak jak my mamy wspaniałe wspomnienia tak i „Przewielebny” Grześ będzie miło nas wspominał a może nawet stwierdzi, że takiej fajnej grupy to jeszcze nie miał. Nadspodziewanie dobre noclegi i transport (mimo dużych odległości). Po raz pierwszy Wasze wyliczenie 600 $ całkowicie wystarczyło na wszystko, łącznie z Macau, pamiątkami i „pierdołami”, mimo, że ja wydałem 80 $ na wszystkie banknoty i monety z tych 3 „krajów” i 16 puszek piwa (zbieram banknoty, monety tam gdzie jestem i zbieram puszki po piwie). Cała grupa żywiła się na ulicy lub w małych lokalnych punktach żywnościowych, miseczka ryżu – 1-2 juany (0,6-1,2 zł), zupka, pierożki to 8-12 juanów, niektóre porcje zupy starczały na 2-4 osoby. Podobne jedzenie w restauracjach to 100-180 juanów. Wykreślić nocleg w Xiangcheng, pokonać trasę Litang-Zhongdian w jeden dzień, tylko „obiadek” w Xiangcheng – tak jak my to zrobiliśmy. Specjalne przyjechanie nad jezioro Er Hai w Dali – bez sensu, wystarczyłby widok ze szczytu kompleksu Trzech Pagód. Jesteśmy zachwyceni, następna wyprawa „życia” z Supertrampem i „Przewielebnym”. Tak jak wcześniej stwierdzaliśmy, najważniejsze trzy rzeczy w życiu: pierwsza miłość, narodziny dziecka i wyprawy z Supertrampem. Z poważaniem Hania i Tomasz Szewczyk
Filipiny i Tygrysy Azji listopad/grudzień 2016. Dobrze pomyślana trasa, chociaż długie przejazdy trochę męczące. Zdecydowałam się tę wyprawę głównie z uwagi na termin (miałam wtedy urlop a większość krajów możliwych do zwiedzania o tej porze już widziałam) ale nie zawiodłam się. Przede wszystkim wspaniały pilot, Marcin Bogucki. To był największy plus tej imprezy. Zawsze uśmiechnięty, pomocny, taktowny i wspaniały organizator. Miał do nas bardzo cierpliwości ( 100 razy odpowiadać na te same pytania chyba każdego by zniecierpliwiło, ale nie Marcina) i opiekował się nami troskliwie. Teoretycznie wiemy, że pilot nie jest przewodnikiem, ale jednak zawsze oczekujemy, że będzie. Tu Marcin też sprawdził się w pełni. Jego wiedza i pasja podróżnicza sprawiały, że poznaliśmy naprawdę fajny kawałek świata. Pokazał nam również kilka rzeczy poza programem (Cmentarz Północny w Manili – niesamowite przeżycie, czy bajkowa plaża Nacpan koło El Nido). Zaprowadził do kilku fajnych knajpek i pokazał gdzie można bez obaw zjeść na ulicy. Starał się integrować grupę i łagodzić wszelkie konflikty, co było niełatwe, ale i bardzo ważne w trakcie 26 wspólnych dni. Wiadomo, że wyprawa była trampingowa, więc nie się tu co rozwodzić nad standartem miejsc noclegowych, ale chciałabym w tym miejscu zasugerować Supertrampowi, by w warunkach uczestnictwa zamieścił informację, że mogą się zdarzyć nie tylko pokoje wieloosobowe (nam się nie zdarzyły) lecz również pokoje dwuosobowe, w których jest tylko podwójne łózko (małżeńskie). Nie jest to wina ani pilota ani biura, ale tak się czasem zdarza, szczególnie na imprezach niskobudżetowych. Zaoszczędziłoby to zarówno pilotowi jak i uczestnikom niepotrzebnych konfliktów. Pozdrawiam wszystkich współfilipińczyków a pozostałych czytelników zachęcam do odwiedzenia Filipin. Ania z Lublina
Indochiny chcieliśmy zwiedzić z mężem już od dawna. Zdecydowaliśmy się na wyprawę z Supertampem, bo, oprócz Tajlandii, Wietnamu i Kambodży, oferował też Laos. I nie zawiedliśmy się w wyborze ani trochę. Świetna organizacja, ogromna różnorodność w ofercie zwiedzanych miejsc, noclegi lepsze niż się można było spodziewać, pyszne jedzenie, fajna grupa i znakomity pilot – Grzegorz Kowalczyk. Wszystkie miejsca bardzo nam się podobały – kolorowa Tajlandia, Laos z niesamowitą i bujną przyrodą (polecamy Vang Vieng!), gwarny Wietnam z piękną zatoką Ha Long i deszczowym Hoi An oraz biedna, ale tętniąca życiem Kambodża z niezwykłym Angor i jeziorem Tonle Sap. Grzesiek pokazywał nam te azjatyckie cuda niby ot tak po prostu, ale jednocześnie z prawdziwą pasją. Cieszył się, jeśli nam się coś podobało. Mówił: “To już rozumiecie, dlaczego tak pokochałem te miejsca”. Zaraził nas szybko swoją miłością, bo chyba wszyscy chcemy do Azji wrócić… Grzesiu, wielkie dzięki, że byłeś z nami przez te 26 niesamowitych dni. A ja szczególnie dziękuję Ci za słonie w Tajlandii, choć nie było ich w programie. Bo gdy o nie spytałam w Bangkoku, usłyszałam: “Może coś uda się załatwić”. I 2 dni później jechaliśmy już na słoniach po dżunglii! Dziękuję. Oby więcej takich wypraw z Supertrampem. Danka
Wróciliśmy 18 grudnia z Indii Południowych.Wspaniała wyprawa,grupa,ale najbardziej wspaniali byli piloci. Alinka i Leszek,chociaż to był ich pierwszy wyjazd, zaskoczyli nas profesjonalnalizmem.Okazali wielką troskliwość i opiekuńczość w stosunku do uczestników wyprawy.Nawzajem się uzupełniali. Wspaniali piloci.Chętnie jeszcze raz pojechali byśmy z nimi. Alinko i Leszku gorąco Was pozdrawiamy! Basia i Jacek.
Gdzieś między Indiami a Chinami dane mi było spotkać człowieka o wielkim sercu. Czasem był “schowany” za puszeczką z colą, czasem za smartfonem. Jednak w niewytłumaczalny sposób wszystko “ogarniał” i “prowadził” stadko po miejscach z naszych marzeń. Nieraz z boku obserwował nasz zachwyt, wzruszenie, przerażenie, radość … czasem smutek. Bywało, że nie mówił wcale, ale to była cena za “miejscowe przesłuchania” Tam, gdzie “można” bywał nazbyt pomocny. Wskazywał drogę “bez tłumu”, dobrą knajpkę, ciekawostkę architektoniczną czy przyrodniczą. Zawsze okazywał cierpliwość i uwagę, dawał poczucie bezpieczeństwa , “wtopił” się w naszą “rodzinę”. Trudno jest poznać 4 kraje w tak krótkim czasie, ale nam się udało … no może poza plantacją ananasów 🙂 Wisienką na torcie była Kambodża – niesamowite miasto Angkor i wioska nad jeziorem Tonle Sap, w której na chwilę się zapomnieliśmy 🙂 Za wszystko dziękuję pilotowi Grzegorzowi Kowalczykowi !!! Z pewnością długo będę tęsknić za tą przygodą życia. Małgosia
Podróż życia-tak mogę w dwóch słowach opisać wyprawę do Azji Południowowschodniej. Przez prawie cztery tygodnie żyłam w innym,magicznym,cudownym,tajemniczym świecie. Zobaczyłam i przeżyłam tak wiele,że nie sposób opisać tego w kilku zdaniach .Świetny program pozwolił poczuć wspaniały azjatycki klimat,poznać życie ludzi kilku krajów Azji.Posmakować pysznej, azjatyckiej kuchni.Zobaczyć perły architektury ,zakochać się w Angkorze czy upajać się widokami w Zatoce Ha Long.Oprócz atrakcji wizualnych oczywiście coś dla ciała…lot balonem pełen atrakcji ,łącznie z lądowaniem w krzakach,przeprawa kajakowa w niemoźliwie pięknych okolicznościach natury czy w końcu pływanie na dętkach w jaskiniach….wszystko po prostu bomba.Mogłabym tak wyliczać w nieskończoność wszystkie atrakcje ale nie będę….niech każdy sam sprawdzi ?? I oczywiście najważniejszy punkt programu-kochany Grzegorz Kowalczyk …z nim pojechałabym na koniec świata .Świetny organizator .Jego inteligencja ,wiedza i duźa kultura osobista po prostu powala.Człowiek zakochany w Azji i to właśnie uczucie stara się zaszczepić turystom.Grzegorz jesteś WIELKI. Dziękuję SUPERTRAMPOWI za tak wspaniałe przeźycia .Na pewno skorzystam z waszych innych ofert wyjazdowych aby znów przenieść się w świat Avatara Lidka
A ja do tej beczki miodu, jaką stanowią zamieszczane opinie uczestników Waszych wypraw, chcę dorzucić odrobinę dziegciu, choć generalnie z udziału w supertrampowych wyjazdach wracam zawsze zadowolona (byłam cztery razy). “Dziegiedź” dotyczy tak wychwalanego przez moich przedmówców Darka Jurczuka. Darek wspaniałym pilotem? Pilotem z dużą wiedzą? Nie…Czy ja śnię? Poznałam go kilka lat temu na wyprawie do krajów Ameryki Środkowej. Rzeczywiście dał się poznać jako dobry organizator, bywał pomocny, otwarty na sugestie grupy dotyczące drobnych modyfikacji programu (dzięki niemu zobaczyliśmy dodatkowo m.in. Palenque, Valladolid i Meridę). Mam wrażenie, że to dobry człowiek. Ale… Ale nie mogę zapomnieć jego bardzo ograniczonej wiedzy o świecie w ogóle, niestety, również o krajach, które zwiedzaliśmy. Jego codzienne wpadki merytoryczne sprawiły, że miałam wrażenie, że z historii państw, które zwiedzaliśmy wie tylko to, że kiedyś była tu konkwista. Gdyby nie lokalni przewodnicy i lektura przywiezionych z Polski przewodników , o przeszłości zwiedzanych krajów, nie wiedziałabym nic. W dodatku Darek posługuje się fatalną polszczyzną, ma bardzo ograniczony zasób słów (od lat mieszka w Meksyku) niemiłosiernie kaleczy nasz piękny język. Od kultury i wiedzy takich pilotów jak Ola Bednarska czy Artur Strzyczkowski, których dzięki wyjazdom z Supertrampem miałam przyjemność poznać, dzieli go przepaść. Od mojego spotkania z Darkiem minęły trzy lata. Może uzupełnił braki w edukacji i zasługuje teraz na lepszą opinię? Cieszyłabym się, gdyby tak było, bo dobrze życzę i Darkowi, i Supertrampowi, z którym zamierzam się wybrać jeszcze w niejeden fascynujący region świata :). Bożena.