Szanowni Państwo!
W dniach 14-20 sierpnia br. byłem uczestnikiem organizowanej przez Państwa biuro wyprawy „W strefie śmierci – Czarnobyl, Kijów, Lwów” pilotowanej przez p. Małgorzatę Kukułkę-Sidorczuk. W związku z tym, że nie otrzymałem żadnej ankiety do wypełnienia (co jest standardową procedurą w innych biurach podróży), postanowiłem swoje uwagi wysłać bezpośrednio do Państwa.
Wyprawa była znakomicie zorganizowana. Oczywiście, biorąc poprawkę na to, że był to tramping, wyjazd już z założenia zawierający drobne niedogodności i konieczność pewnych wyrzeczeń. Ale wszyscy wiedzieli o tym jeszcze przed wyjazdem. Wiedzieli też, że podany na stronie program nie jest dokładnie tym, który będzie zrealizowany – no i faktycznie, na pewnym ramowym szkielecie wyprawy (który generalnie został nienaruszony) Gosia naniosła kilka twórczych, nierzadko improwizowanych i wymuszonych sytuacją poprawek, na które wszyscy się godziliśmy – nie było wszak aż tak istotne czy będziemy spali w tym czy w tamtym hostelu i czy odpuścimy sobie ten, czy tamten obiekt, zastępując go innym (nierzadko ciekawszym). Ważna była dobra zabawa, a tej było w ilości wystarczającej.
Słówko na temat prowadzącej wyprawę. Właściwie dużo słówek, bo jest o czym pisać.
Gosia jest wspaniałą osobą – znającą znakomicie ukraiński język i realia, doskonale znającą zwiedzane tereny, perfekcyjnie orientującą się w tym, co, gdzie, kiedy i jak najkorzystniej zwiedzić oraz idealnie wykorzystującą swoje rozliczne miejscowe znajomości, tudzież urok osobisty i talent językowy organizacyjny do tego, aby wszystko poszło sprawnie, szybko, przyjemnie i bez zbędnych komplikacji. Szliśmy za nią w ciemno i ślepo ufaliśmy jej przez ten tydzień. Nie zawiodła zaufania.
Ale przede wszystkim jest interesującą, pełną pasji i życia kobietą. Nie wywyższająca się w żaden sposób. Przez cały czas mieliśmy wrażenie, jest jedną z nas – zintegrowała się w z grupą w 100%, ba – nawet bardziej niż co poniektórzy uczestnicy! Dlatego też zapamiętam Gosię nie jako Panią Pilot, oprowadzającą nas po zabytkach Kijowa i Lwowa, ale jako przesympatyczną uczestniczkę naszej wyprawy, którą pamiętać i gorąco wspominać będę równie mocno jak moich kolegów i koleżanki.
Cierpliwie odpowiadała na każde pytanie, twórczo rozwiązywała każdy napotkany problem, świetnie wiedziała gdzie, jak i do kogo uderzyć, aby ułatwić nam wszystkim życie. Znajdowała czas na uśmiech dla każdego. I nigdy, przenigdy się nie denerwowała. W każdym razie nie na nas. Ten stoicki spokój, połączony z promiennym uśmiechem, wrodzonym optymizmem i naturalną pewnością siebie jest na tyle zaraźliwy, że każdy z nas oprócz pięknych wspomnień, zdjęć, pewnej dawki wiedzy o Ukrainie i w ogóle o świecie oraz nowych znajomości przywiózł z tej wyprawy coś dużo cenniejszego – cząstkę Gosi, która kwitnie w sercu, rozwija się i sprawia, że stajemy się lepszymi ludźmi.
Gosia jest prawdziwym skarbem w Państwa firmie – trzymajcie jej rękami i nogami, aby ta piękna kukułka nigdy wyfrunęła z waszego gniazda.
Aha, żeby nie było za słodko – czasem zdarza jej się iść trochę za szybko i nie idzie za nią nadążyć. Więcej grzechów nie pamiętam.
Pozdrawiam i do zobaczenia w jakiejś mniej czy bardziej odległej przyszłości na kolejnej wyprawie organizowanej przez Supertrampa. Z całą pewnością nie tylko sam skorzystam z usług biura, ale będę polecał znajomym.
Hubert