Minęło już kilka miesiecy od mojego wyjazdu na Kubę, drugiego z biurem (Indie – Nepal), stad mozliwosc porównania. Jestem zadowowlona, bo bardzo duzo zobaczyłam i dowiedziałam się, chociaz problem czy Che był morderca guru czy nawet – teraz jest idolem został nie do końca rowiązanay. Natomiast sama forma wyjazdu nieco mnie zaskoczyła. W jednym z powyższych informacji czytałam, że korzystano na Kubie z trnapsortu publicznego (prowadzenie Janusz). Zdziiwiło mnie to, bo jezdzilismy tylko wynajętym busem . Nawet bez włączenia przejażdzki amerykańską starą taksówką w Hawanie ???!!!, rikszą czy motorem z przyczepą !? . Przewodnik miała chyba czasami problemy z kim ma rozmawiac – z nami czy kierowcą busa, który nie zbytnio za nami przepadał. Ale to my mielismy się dobrze bawic. Dzięki oczywiscie za cały wyzad. Tyle nie zobaczy sie na pewno z innym biurem, i nie ma tylu niespotykanych w innych forrmach wyjazdów sytuacji,ale poczułam pewne zblizenie do objazdówki biuta typu Logostour – MAroko (korzystałam – dobra impreza, wiec wiem) , tylko tam były lepesze hotele. Kwatery na Kubie zbyt różnią się od siebie. To trochę niesprawiedliwe. Jedno co jest pewne to ludzie, którzy zapisują się na wyjazdy do Supertrampa. Są niesamowici w swojej barwności i nawet autobus z naburmuszonym Kubańczykiem( ubekiem?) nie potrafi tego zepsuc. Ale prosimy – więcej transportu poublicznego!!!
Pozdrawiam Wszystkich gorąco .
Ewa z Lublina.