Wraz z Biurem Podróży SUPERTRAMP z Krakowa, przebyłem wiele tysięcy kilometrów po drogach i bezdrożach Europy i Azji.
Sposób działania oraz charakter wypraw pozostawiły we mnie na zawsze wspaniałe wspomnienia. Wszelkie trudy i niedogodności wynikające z niedostępności odwiedzanych zakątków rekompensowane były nadzwyczaj miłą pomocą ze strony pracowników. W związku z tak niezwykłym prowadzeniem trampingów poleciłem to biuro znajomym i swojej rodzinie, która także wielokrotnie korzystała z jego usług. Właściwie popełniam podstawowy błąd – to nie są usługi, ale wyprawy w nieznane, choć zapewne pracownicy biura nie koniecznie tak o nich myslą. Ponieważ nie należałem do “najmłodszych” uczestników, – mogę szczerze polecić takie wspaniałe oderwanie od
komercyjnej rzeczywistości nawet bardziej zaangażowanym wiekowo , a też i “mniej zaangażowanym finansowo”. Serdecznie polecam Wszystkim Biuro Supertramp oraz niezwykle miłe towarzystwo ich właścicieli – Alicji i Janusza.
PS. Oczywiście można odkładać na jeszcze jeden samochód, na jeszcze lepszy telewizor plazmowy lub inny gadżet, ale te w końcu spowszednieją i przeminą , a zachody słońca wśród starożytnych ruin, ciepły wiatr na pustej wieczornej plaży,
albo niezwykłe widoki – czterech na raz- ośmiotysieczników himalajskich zostaną gdzieś głęboko na zawsze…
PPS. Przez długi czas prawie /2 lata/ po powrocie z Indii pisałem książkę o tym, co widziałem – mam nadzieję – w trochę odmienny sposób.
Przypadek sprawił /awaria komputera/ , że na zawsze straciłem wszystko, co napisałem i nawet zagraniczni specjaliści nie potrafili odzyskać
tych danych. Siadłem, więc jeszcze raz, ale tym razem na krótko i jeszcze, co udało mi się przypomnieć – zamieszczam poniżej – pozdrawiam.
kamienna łza
napisałem raz książkę z podróży, o włóczędze, radości, zmęczeniu,
z mgły utkałem nadzieje, przyjaciół, napisałem sen o marzeniu,
miała sens, początek i akcję, był w niej półmrok, kolory tęczy,
były dnie, wieczory i noce, jeszcze dziś ich echo mi dzwięczy
wiele myśli i wspomnień samotnych zestawiłem w bełkocie cyfrowym,
wiele zdarzeń i twarzy ulotnych opisałem kodem bitowym,
zostawiłem tam ciało i duszę, wszystkie zmory, radości i wątki,
pył pustyni, ulewy katusze, ścieżki w błocie i z bajki zakątki,
gdzie głęboko we mnie zostały i wyryły swe piętno Golgoty
Biały Pałac u brzegów Yamuny dwa imiona złączone z tęsknoty
nie spisane chęci, pragnienia, uleciały jak ptaki jesienne,
nie skończone opisy zdarzenia zniszczył błąd i cyfrowe zmienne,
nie podzielę już z nikim obrazów, nie wyliczę kolorów, półcieni,
i zostawię je sobie tym razem na te dni nadchodzącej jesieni
Dedykuję
Mumtaz i Jehanowi
Waldemar Nowicki
Kraków