Kilka tygodni temu wróciłam z południowego krańca świata – z wyprawy „Śladami motocyklowych dzienników” do Chile, Argentyny, Urugwaju i Brazylii. Nie zamierzałam zabierać głosu na tym forum, ale zachęciła mnie do tego zamieszczona opinia koleżanki Teresy, współuczestniczki wyjazdu. Z niektórymi aspektami tej opinii nie zgadzam się, na pewno jednak zgodne jesteśmy co do tego, że program wyprawy był bardzo ciekawy i intensywny. Obejmował wyjątkowy region naszego globu, który ma bardzo dużo do zaoferowania turystom. Podziwialiśmy prawdziwe cuda: wspaniałe szczyty andyjskie, niepowtarzalną przyrodę, potężne lodowce, ośnieżone wulkany, majestatyczne wodospady, ale i ładne miasta, na czele z kosmopolitycznym Buenos Aires, zwanym Paryżem Ameryki Południowej. O pięknie surowych krajobrazów Patagonii i często towarzyszącym nam „oddechu” Antarktydy nie da się opowiedzieć, to trzeba zobaczyć.
Satysfakcja z wyjazdu zależy od wielu czynników. Bardzo dużą w niej rolę odgrywa osoba pilota. Organizację zwiedzania oraz trekkingów przez pilota Michała Kaczmarka, oceniam wysoko. Logistyka bardzo długiego wyjazdu w silnie zróżnicowanych warunkach klimatycznych i w dość egzotycznych realiach południowoamerykańskich państw, na pewno nie jest łatwa. Nie było większych niedociągnięć. Spokój Michała udzielał się nam, czuliśmy się zaopiekowani i bezpieczni. Krytycznie natomiast wspominam jego nader lakoniczny przekaz merytoryczny. Wyjeżdżamy na wycieczki nie tylko by oglądać i podziwiać, ale również, by słuchać, dowiadywać się i poszerzać wiedzę. Za granicą wszystko jest ciekawe, od najdalszej historii po współczesność. Po miesięcznym pobycie powinniśmy mieć o wiele większą wiedzę o zwiedzanych krajach – o ich polityce, gospodarce, kulturze, sporcie, o postaciach, które odegrały ważną rolę w historii lub odgrywają współcześnie, o demografii, obyczajach, o współczesnych problemach i osiągnięciach, o Polonii południowoamerykańskiej etc. Nie chodzi o erudycyjne wywody, ani akademickie dyskursy, lecz o wiedzę na poziomie popularnym. Nie zgadzam się z opinią koleżanki, że Michał wykazał się przed nami taką wiedzą. Nawet o tangu, od którego uchodzi za specjalistę, poza strzępami rozmów na szlaku, kiedy słyszały go 3-4 najbliżej idące osoby, niewiele dowiedzieliśmy się. Nawiasem mówiąc, w Buenos – stolicy tanga, nie mieliśmy zorganizowanego dla całej grupy wyjścia do klubu tego tańca, co według mnie powinno być obowiązkowym punktem programu. W busach podczas długich przejazdów pilot poruszał przede wszystkim sprawy organizacyjne, bardzo niewiele czasu poświęcając ogólnej wiedzy o danym kraju. Przed konkretnymi obiektami zwykle słyszeliśmy kilka zdań na ich temat, ale już żadnych anegdot ani barwnych opowieści. Nigdy nie miałam wrażenia, że pilot czuje specyfikę zwiedzanych przez nas krajów. Oczywiście po powrocie o wszystkim można przeczytać, ale nie o to chodzi. Zupełnie inaczej przyswaja się wiedzę o danym kraju na miejscu, niż w zaciszu domowym. Podróż do Chile i Argentyny to mój kolejny wyjazd z Supetrampem. Tacy piloci tego biura, z którymi wcześniej spotkałam się, jak: Ola Bednarska, Albert Kwiatkowski, Artur Skrzyszowski czy Rafał Śpiewak, to mistrzowie, którzy przyzwyczaili mnie pod tym względem do innego standardu, stąd to odczucie niedosytu.
Całą wycieczkę będę wspominała dobrze ze względu na niesamowite wrażenia wynikające z obcowania z niezwykłymi dziełami natury i rąk ludzkich oraz z uwagi na zasługującą na pochwałę organizację wyjazdu, a także dobrą atmosferę w grupie. Jakieś nieukontentowanie wynikające z niewystarczającego przekazu merytorycznego pilota jednak pozostało.
Bożena. 16.01.2023